Krzyże łubniańskiej parafii


W Łubnianach naul. Osowskiej stoi krzyż – krzyż metalowy. Został on postawiony przez p. Rocha Barcika tuż po I. wojnie światowej. Pan Roch był żołnierzem, a kiedy wrócił z wojny w podzięce za ocalenie życia i szczęśliwy powrót postawił na swojej posesji krzyż. Ten stary krzyż nie przetrwał jednak do naszych czasów. Upływające lata i korniki zniszczyły go. Przetrwał jedynie blaszany wizerunek Jezusa, który w roku 1963 zawisnął na nowym, drugim krzyżu, postawionym w miejsce starego. Krzyż ten również został zniszczony przez upływający czas, a w jego miejsce (z tym samym prawie stuletnim już wizerunkiem Jezusa) latem 2000 r. stanął obecnie istniejący – metalowy krzyż.

krzyż upamiętniający powrót p. Rocha krzyż przy boisku LZS Łubniany

Tuż przy boisku LZS Łubniany od strony ul. Opolskiej w Łubnianach stoi krzyż drewniany. Historia jego postawienia związana jest z domem rodziny państwa Poliwoda, w której dom podczas burz często uderzały pioruny. Aby zapobiec kolejnym uderzeniom pioruna i pożarom dachu, domownicy postanowili do szczytu domu wstawić figurkę św. Floriana, a na zakupionej przed boiskiem ziemi postawić krzyż. Od momentu postawienia krzyża, a nie ma on jeszcze pięćdziesięciu lat, piorun w dom pana Bernarda Poliwoda jeszcze nie uderzył.
Na ul. Opolskiej w Łubnianach stoi jeszcze jeden krzyż. Postawiła go rodzina księdza Franza Buchty na jego pamiątkę. Ksiądz ten rodził się 27.11 1875 r. Jego ojciec – również Franz był łubniańskim rolnikiem. Ksiądz Buchta został kapłanem w Siemianowicach, tam też bardzo szybko zmarł: 04.02.1907 r. Miał wówczas 31 lat. Został pochowany na łubniańskim cmentarzu pod kościołem, a w r. 1916 przed jego rodzinnym domem stanął krzyż mający przypominać o jego osobie .


Za Łubnianami, w samym Masowie stoi jeden krzyż, a drugi postawiono w lesie między dwoma parafiami: łubniańską i luboszycką (ściślej: między dwoma wsiami: Masowem a Biadaczem). Pierwszy krzyż stał tu na pewno przed II. wojną światową. Najprawdopodobniej został tu postawiony, ponieważ tuż przy nim jeszcze przed wojną znajdowała się szkoła podstawowa. W roku 1945, kiedy wojska Sowietów wkroczyły do Masowa, najeźdźcy obalili krzyż i przejechali go wozami pancernymi. Dwa lata później w 1947 r. sołtys Masowa p. Pogrzeba postawił w miejscu obalonego nowy, drewniany krzyż. Jego poświęcenia dokonał w 1952 r. ówczesny proboszcz Franz Choroba . Krzyż ten jednak na skutek upływającego czasu zniszczał, dlatego w 1973 r. ówczesny sołtys p. Piotr Marszolek postawił krzyż obecnie istniejący, który następnie w styczniu podczas kolędy został poświęcony przez ks. J. Mainkę.

Między Masowem a Biadaczem stoi kapliczka z krzyżem nazywanym przez miejscowych „krzyżem kokocim” lub z kogutem. Choć na nim koguta nie ma, to podobno jeszcze niedawno był. Leśnik p. J. Janicki w swojej książce wspomina o żelaznym, mocno już zardzewiałym kogucie stojącym na szczycie krzyża . Kogut ten miał przypominać mieszkańcom, że (jak głosi legenda) dzięki niemu udało się z okolicy wypędzić szatana i jego kamratów. Legenda ta

krzyż w Masowie „kokoci krzyż” między Masowem a Biadaczem

wspomina o diable, który często bawił w tych stronach, a szczególnie na łąkach wsi Świerkle leżącej po drugiej stronie masowskiego lasu. Kiedy się pojawiał, zabawiał swoich kamratów grą na skrzypcach i tańcem. Pewnego razu jednak usłyszał stukanie wodnego młyna ze wsi Luboszyce. Zezłoszczony postanowił go zniszczyć. Opasał łańcuchem wielki kamień, na którym często przesiadywał i ruszył przez las w kierunku Luboszyc, bardzo przy tym hałasując. Kiedy zbliżał się do Biadacza usłyszał pierwsze pianie koguta, który zwiastował nadejście dnia. Dzień zawsze zabierał moc szatanowi. Tak też było i tym razem. Wściekły diabeł porzucił głaz i czmychnął do piekła. Od tamtej pory przestał się w tej okolicy pojawiać. Mieszkańcy zaś uradowani, że kogut ocalił ich młyn, w miejscu, z którego diabeł uciekł do piekła, postawili drewniany krzyż z kogutem. Mimo, iż krzyż stanął, w miejscu tym często pojawiały się zjawy, które straszyły nocnych przechodniów. Kiedy drewniany krzyż spróchniał w jego miejsce postawiono postawić nowy – murowany. Po jego postawieniu zjawy również (podobnie jak wcześniej diabeł) przestały się pojawiać w tej okolicy .
Podobną legendę o krzyżu z kogutem zna p. Matyschok z Masowa. Historia ta różni się jedynie tym szczegółem, że zamiast nieść kamień diabeł postanowił wykopać rów od wsi Kolanowice do Luboszyc, aby zmienić bieg rzeki Małej Panwi, na której pracował wodny młyn. Diabeł rów wykopał jedynie do miejsca, gdzie obecnie stoi murowany „kokoci krzyż”, gdyż pierwsze pianie koguta odebrało mu siły .
Miejsce, przy którym jest tenże krzyż postawiony, bardzo przypomina mogiłę. Według rodziny Lempik z Masowa podobno spoczywają tu prochy francuskich żołnierzy, którzy pomarli z głodu i zimna podczas wyprawy napoleońskiej na Rosję. Podobno też spoczywają tu prochy mieszkańców, którzy umierali na częste w tych okolicach w ubiegłych stuleciach zarazy. Ze względu na rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych, nie chowano takich zmarłych na cmentarzach, ale właśnie poza obrębem wsi.
Obecny krzyż został postawiony w roku 1919 przez p. P. Trzeciok. Taka wyryta informacja znajduje się na jego tylnej ścianie. Z przodu natomiast widnieje napis: „Matko najboleśniejsza Módl się za nami”, napis, który może sugerować, iż miejsce to jest mogiłą, a ludzie w niej spoczywający nie mieli łagodnej śmierci.

 
Dzisiaj stronę odwiedziło już 15 odwiedzający (17 wejścia) tutaj!
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja